Jak wybrać dobrą szkołę jazdy?
Część pierwsza: Cena.

15 sty 2015
autor: Ryszard Smoter
Komentarze są wyłączone
money-256282_1280-m

Niska cena = obowiązkowe (!) jazdy

Na rynku szkół jazdy konkurencja jest bardzo duża, a ośrodki szkoleniowe walczą ze sobą przede wszystkim ceną kursu. Niektórzy Klienci dają się niestety na to nabrać: nawet jeżeli wybierają szkołę „z głową”, sądzą, że wszędzie jest tak samo, ponieważ program nauki i tak określają przepisy.

Takie podejście to duży błąd. Osoby wybierające tani kurs dopiero po jakimś czasie orientują się, o co w tym wszystkim chodzi. Niska cena nie oznacza, że rzeczywiście jest taniej. Tani kurs prawa jazdy szkoły rekompensują sobie obowiązkowymi jazdami doszkalającymi po kursie, a Ty nie masz możliwości się na nie „nie zgodzić”. Dzieje się tak dlatego, że po ukończeniu ostatniej jazdy musisz zdać teoretyczny oraz praktyczny egzamin wewnętrzny. Egzamin z teorii łatwiej zaliczyć. Jednak kursanci, którzy trafili do mnie właśnie z takich szkół z prośbą o pomoc (m.in. p. Agnieszka Strońska oraz p. Tomek Kamiński), opowiadają, jak ten mechanizm i „egzamin praktyczny” wyglądają w rzeczywistości.

Egzamin wewnętrzny trudniejszy niż państwowy

W związku z tym, że przepisy nieprecyzyjnie określają kryteria oceny egzaminu wewnętrznego, wykorzystują to tanie szkoły jazdy. Egzamin robią więc tak, że jego zdanie – oprócz tego, że płatne – jest… trudniejsze niż zaliczenie egzaminu państwowego. O wyniku egzaminu wewnętrznego decyduje tylko instruktor…

Po oczywistym (!) oblaniu egzaminu, kursant pyta: „Co teraz?”. W tym miejscu pada zazwyczaj propozycja wykupienia 10 lub 20 dodatkowych godzin jazdy w cenie np. 50 zł/godz. – tyle potrzeba, aby pozytywnie ukończyć kurs. Dopiero wtedy, dopłaciwszy 500 lub nawet 1000 zł, możesz pomyślne ukończyć kurs (oczywiście płacisz też za egzamin poprawkowy…).

Praktyki takie są niestety w pełni legalne, ponieważ przepisy mówią, iż poświadczenie ukończenia kursu można wydać tylko osobie, która pozytywnie zaliczy egzamin wewnętrzny.

Co na to Hołowczyc i Kubica?

Okazuje się, że realizowanego przez większość tanich szkół jazdy egzaminu wewnętrznego nie są w stanie zdać… nawet Krzysztof Hołowczyc czy Robert Kubica . Instruktor bowiem może kazać kursantowi jeździć po mieście nawet przez godzinę i kluczyć po takich miejscach, gdzie zawsze coś niespodziewanego może się wydarzyć na niekorzyść kierowcy; błąd może zdarzyć się bowiem nawet zawodowemu kierowcy – zawsze więc znajdzie się pretekst do oblania.

Pamiętaj też, że w przypadku egzaminu wewnętrznego nie masz żadnej możliwości odwołania się od wyniku – wszystko odbywa się bowiem w cztery oczy i bez kamer (w przeciwieństwie do egzaminu państwowego).

Twoje predyspozycje

Oczywiście każdy z nas ma inne predyspozycje do nauki jazdy. Jednak dobry instruktor, widząc słabszego kursanta, powinien szybko dopasować swoje metody do możliwości takiej osoby. Kiepski instruktor natomiast będzie celowo przez cały kurs uczył tak, aby za bardzo nie nauczyć – tylko w ten sposób pokaże Ci, jak niewiele umiesz i jak bardzo dodatkowe jazdy są Ci niezbędne.

Rozwiązanie problemu

Jeśli znalazłeś się w takiej sytuacji, w zasadzie jedynym wyjściem jest przeniesienie dokumentów do innej szkoły. Jednak nadal nie możesz mieć pewności, że w kolejnym miejscu ten proceder się nie powtórzy…

Jest tylko jeden mądry sposób, aby uniknąć sytuacji, w której „najtańsza” szkoła, w efekcie okaże się dwa razy droższa, niż początkowo myślałeś: już na początku przygody z prawem jazdy wybierz dobry Ośrodek, kierując się nie najniższą ceną, ale przede wszystkim opiniami znajomych, którzy sprawdzili daną szkołę i rekomendują jej instruktorów.

Smoter.pl – wszystko na temat Prawa Jazdy © 2024